Czchowska pętla
Poniedziałek, 24 sierpnia 2009
· Komentarze(1)
300 km nie doszło do skutku przez pogodę, ale mimo to postanowiliśmy się gdzieś rano ruszyć. Od dawna po głowie chodziło zobaczenie jeziora w Czchowie i Rożnowie.
o 8:15 byłem już w Sitnicy, za chwilę pojawiła się Domi. Zjechaliśmy na drogę do Ciężkowic i po pokonaniu paru zjazdów i podjazdów osiągnęliśmy miasteczko. Dalej skierowaliśmy się na Zakliczyn, przez Gromnik i na rondzie skręciliśmy do Jurkowa. Tam na kolejnym tego dnia rondzie pojechaliśmy w stronę Nowego Sącza. W czasie tej niespecjalnie ciekawej jazdy, zauważyliśmy liczne ślady po wodzie, najczęściej w korytach strumieni, czasem nawet zalane częściowo pola.
W Czchowie odwiedziliśmy basztę i zaporę, w której ogromne wrażenie wywarła na nas rozpędzona woda przepływająca przez kompleks. Kilka km dalej stanęliśmy zobaczyć zamek w Wytrzyszczce. Na rozjeździe skręciliśmy kiepską drogą na Rożnów, pokonując pare stromych, a czasem długich podjazdów.
Niestety coś dziś nie miałem dnia do jazdy, może się nie wyspałem. Do tego doszły jeszcze swędzące oczy/powieki etc. Dobrze, że Domi pożyczyła mi okulary bo nie wiem jakbym dojechał. Musieliśmy skrócić naszą trasę nie jadąc na Sącz wzdłuż Jeziora Rożnowskiego, a zmierzając w kierunku Stróż przez Korzenną. Na tym odcinku połowa drogi była pod górę, w tym naprawdę ciężki podjazd, ze stromą finałową ścianką. Z Korzennej pięknym asfaltem do Stróż, skąd znajomą drogą do Gorlic ;)
Ogólnie tempo bardzo spokojne, pogoda beznadziejna, bo przebierałem się chyba z 6 razy, ale ogólnie jestem zadowolony z jazdy w takim towarzystwie :D
Dzięki xD
W oczekiwaniu na moją towarzyszkę - sitnickie pola i łąki ;).
Domi na trasie.
Radość w pełnej okazałości ;p
Baszta w Czchowie.
Nawet udało się nie zrobić kretyńskiej miny :D.
Woda schodzi schodami ;p?
plum!
Panorama jeziora w Czchowie z okolic zapory ;).
Zamek w Wytrzyszczce ;).
A tu Domi i jej okulary ;p
click for more
o 8:15 byłem już w Sitnicy, za chwilę pojawiła się Domi. Zjechaliśmy na drogę do Ciężkowic i po pokonaniu paru zjazdów i podjazdów osiągnęliśmy miasteczko. Dalej skierowaliśmy się na Zakliczyn, przez Gromnik i na rondzie skręciliśmy do Jurkowa. Tam na kolejnym tego dnia rondzie pojechaliśmy w stronę Nowego Sącza. W czasie tej niespecjalnie ciekawej jazdy, zauważyliśmy liczne ślady po wodzie, najczęściej w korytach strumieni, czasem nawet zalane częściowo pola.
W Czchowie odwiedziliśmy basztę i zaporę, w której ogromne wrażenie wywarła na nas rozpędzona woda przepływająca przez kompleks. Kilka km dalej stanęliśmy zobaczyć zamek w Wytrzyszczce. Na rozjeździe skręciliśmy kiepską drogą na Rożnów, pokonując pare stromych, a czasem długich podjazdów.
Niestety coś dziś nie miałem dnia do jazdy, może się nie wyspałem. Do tego doszły jeszcze swędzące oczy/powieki etc. Dobrze, że Domi pożyczyła mi okulary bo nie wiem jakbym dojechał. Musieliśmy skrócić naszą trasę nie jadąc na Sącz wzdłuż Jeziora Rożnowskiego, a zmierzając w kierunku Stróż przez Korzenną. Na tym odcinku połowa drogi była pod górę, w tym naprawdę ciężki podjazd, ze stromą finałową ścianką. Z Korzennej pięknym asfaltem do Stróż, skąd znajomą drogą do Gorlic ;)
Ogólnie tempo bardzo spokojne, pogoda beznadziejna, bo przebierałem się chyba z 6 razy, ale ogólnie jestem zadowolony z jazdy w takim towarzystwie :D
Dzięki xD
W oczekiwaniu na moją towarzyszkę - sitnickie pola i łąki ;).
Domi na trasie.
Radość w pełnej okazałości ;p
Baszta w Czchowie.
Nawet udało się nie zrobić kretyńskiej miny :D.
Woda schodzi schodami ;p?
plum!
Panorama jeziora w Czchowie z okolic zapory ;).
Zamek w Wytrzyszczce ;).
A tu Domi i jej okulary ;p
click for more