Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:511.76 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:19:19
Średnia prędkość:26.49 km/h
Maksymalna prędkość:80.03 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:63.97 km i 2h 24m
Więcej statystyk

pod szlaban

Poniedziałek, 30 maja 2011 · Komentarze(3)
Kategoria >70 km/h, >50 km
Bez aparatu jako, że trasa przejechana wielokrotnie.



Jedna z moich ulubionych i pierwszych dłuższych tras (wtedy) jakie przejechałem. Pod Magurę czas 10:55, także niewiele brakło do rekordu, ale forma jeszcze nie ta. Do granicy potworny wiatr, za to z powrotem ogień aż miło. Czas pod przełęcz 6:50 (liczony od "dna" hopki). W tę stronę jechałem mocno, ale nie na 100 % tak jak wcześniej. Zjazd z wiatrem, wyciągam pod 80 km/h. Do Gorlic gładko i szybko. Pięknie dziś świeciło ;).

poszło

Czwartek, 26 maja 2011 · Komentarze(2)
Kategoria >50 km, >70 km/h


Jakoś przepycham po te wszystkie podjazdy, chociaż łatwo nie było - w tą stronę tej trasy (dookoła Klimkówki) podjazdy są dużo bardziej strome.

Na Bielankę do zakrętu na stojąco trzymam 13 km/h, czyli jest jakiś progress, a może to wiatr? Zjazd do Łosia 70 km/h bez dokręcania, troszkę położyli asfaltu. Dalej hopki nad jeziorem, pod wiatr, ale idzie. Pod przekaźnik oczywiście stromo, nic się nie zmieniło, tu też puszczam farbę i dobijam do 9,5 km/h... Zjazd od Kunkowej ostrożnie, bo cosik się ten asfalt ostatnimi czasy popękał - skutkiem tylko 74 km/h. Pod Leszczyny nie sięgam dna (bywało i 6 km/h), ale szału, że tak powiem nie ma - 8,5 km/h. Potem w dół i odbijam jeszcze na Bystrą i Zamkową, trochę już na zmęczeniu.

Ze średniej i formy dziś jestem zadowolony ;).

Przy wymianie baterii w liczniku odkryłem, że mierzy prędkość powyżej 100 km/h ;). Przy ustawianiu go, podwyższyłem kontrast i przed dwoma zerami jest jeszcze jedyneczka, może kiedyś... ;).

zimny wieczór

Środa, 25 maja 2011 · Komentarze(0)
Kategoria do 50 km
Załatwić z kolegą pewną sprawę.
Wieczory jeszcze bardzo chłodne.

dookoła jeziora

Wtorek, 24 maja 2011 · Komentarze(0)
Kategoria >80 km/h, do 50 km


Krótka, acz treściwa runda z Wojtkiem dookoła pięknej Klimkówki. Tempo mocne, pod Bielankę zostaje, ale wjeżdżam równym tempem. Z Kunkowej do Uścia to samo. Na zjeździe rozprowadza mnie Wojtek, ale dociągam do 80 km/h i odpuszczam, bo mocno zaciąga z boku i w twarz, a troszkę się tam pod koniec nierówno robi. Jeszcze trzeba się trochę nauczyć jeździć na większej korbie - inaczej trzeba te biegi zmieniać żeby to dało mocny efekt, ale już było fajnie.

Hopki nad jeziorem, pomimo moich obaw wchodzą miło. Wojtek gubi mnie na początku, ale dojeżdżam go na ostatniej. Łosie - Bielanka w wykańczającym słońcu i stamtąd już szybko do Gorlic, chociaż puszczam koło w paru miejscach - forma jeszcze nie ta żeby an trekingu za szosą pod 50 km/h wyrabiać.

Dzięki :).

Nie ma zdjęć to będzie nuta - jedna z moich ulubionych queenu.

"/>

ostra setka

Niedziela, 22 maja 2011 · Komentarze(4)
Towarzystwo doborowe, bo aż we czwórkę jedziemy. Ja, Maciek, Arkiem i Wojtkiem. Wiedzieliśmy już na starcie, że tempo będzie mocne, bo bracia G mają po 3,5 i 2,5 tys. km, a my z Maćkiem z 1,5 tys razem ;).



Ropska jak zawsze na początku przytyka - Wojtek odrywa się bez problemu, ładnie goni go Maciek. Na zjeździe rozprowadzam ja, piękny dywan zrobili z Ropskiej, tylko na halny w jesieni poczekać i być może jeszcze więcej tu wyciągniemy jak podczas pamiętnej wycieczki Doliną Popradu. Dalej ciągniemy pod Ptaszkową, oczywiście Wojtek królował na podjeździe i to chyba na każdym dzisiaj. Zjazd z powrotem do Grybowa i przerwa dopiero w Bereście. Mocne tempo, bez zmian dyktuje Wojtek. Podjazd przez Kotów stromy, zjazd kręty, gdzieś pod koniec pada vmax.


Końcówka podjazdu.


Wojtek


Arek


Początek zjazdu.

Pod Krzyżówkę trochę odcina prąd, ale jakoś się wtaczam, przerwa na banana i od tego momentu jedzie się znacznie lepiej.


Widoki z Krzyżówki.

Serpentyny w Bereście, jak zwykle magia - gonimy z Maćkiem braci, którzy mieli tyle przewagi co stworzyli na podjeździe. W Bereście prawie ich mamy, ale wypłaszcza się i dopiero we Florynce jesteśmy w stanie ich dognać (na postoju ;p). Dobrą decyzją okazuje się Wawrzka - stroma, konkretna, ale krótka i pusta w porównaniu do Ropskiej.


Łatwy początek.


I na szczycie.

Stamtąd zjeżdżamy - znowu Wojtek na hopce tworzy przewagę i utrzymuje ją do końca zjazdu - rozmijamy się nieco we trójkę lecimy skrótem omijając główną i spotykamy się dopiero na Grosarze w Gorlicach.

Dzięki było ekstra trzeba to powtórzyć, zwłaszcza jak będziemy w lepszej formie ;p

klik

wio

Czwartek, 19 maja 2011 · Komentarze(2)
Kategoria >50 km, z Maćkiem
No i wolność - wreszcie można jeździć. Ruszamy o 7 na trasę z Maciejem:



Cała trasa pod zmienny wiatr, hopki nad jeziorem nawet weszły, ale od tej strony znaczniej łatwiej, zjazdy dziś na luzie. Dziury w Smerekowcu mijamy przez Zdynię. Magura ładnie wchodzi - gubię towarzysza na najbardziej stromym fragmencie przed pierwszą serpentyną. Do Gorlic niestety pod wiatr, no ale jakoś przepychamy. Na koniec jeszcze do Glinika i z powrotem.

Dzięki

"/>

sweet home Izby

Środa, 11 maja 2011 · Komentarze(5)
Kategoria >50 km
[*] Wouter Weylandt [*]

Z powodu tego wypadku zrezygnowałem z jazdy przez Uście, chociaż warunki były dobre na dużą prędkość, ale jakoś nie miałem nastroju do szaleństw.

Trasa:


Podążyłem do moich ulubionych Izb, dojeżdżając jednak do Ropy zdecydowałem sprawdzić podjazd wiodący na Suchy Wierch. Nachylenie masakryczne, prawie 2 km, nie wiem ile mogło być - czy 20 czy 30 %, nie mam czym zmierzyć, ale umęczyłem się niewąsko - jeden z najgorszych jakie w życiu podjeżdżałem.


To ta cienka linia, ponad tym domem z lewej.


Początek mordęgi.


Trochę wyżej.


Spojrzenie wstecz na Chełm, Ropę i podjazd do Wawrzki, którym potem jechałem.




Widok na Ropską Górę, z tej perspektywy jest większa niż mi się wydawało ;).


Widok na Maślaną ze szczytu podjazdu.



Zjazd nielepszy, pełno syfu na asfalcie, podjazd do Wawrzki wydaje mi się łatwy przy tym co przed chwilę się wytaczałem.



Aż do Izb pomaga mi wiatr, i ciężki odcinek w górę rzeki mija na podziwianiu widoków. Mosty naprawiają, chociaż asfalt jeszcze niewylany.




To był pierwszy widok uwieczniony przeze mnie jako HDR, rok temu, dziś nieco lepiej to wyszło.

Izby:







W Banicy oczywiście piekielna ścianka nad cerkwią:


Jeśli tego zdjęcia nie pokazują podjazd w Ropie jest jeszcze bardziej stromy.


Jeden z moich ulubionych widoków - Lackowa, Banica i Izby ;).


Czemu ten dom ktoś tu zbudował :(! Swoją drogą ładne ma widoki z okna...

Dalsza trasa już łatwiejsza. Przed Berestem stawiam świeczkę nad licznikiem Mateusza i śmigam na Berest. Stamtąd ciągły wiatr do Grybowa, ale jest w dół, więc jakoś to przepycham. Ropska też jakoś wchodzi, na zjeździe boczny wiatr, próba złożenia kończy się, nie nie wyłożeniem, a rozłożeniem do pozycji normalnej. Na dole robią mostek. Droga przez Ropicę - męka - wiatr + debile na drogach, ale byłem zbyt zmęczony żeby dzwonić na 112. Następnym razem - no mercy - niech się nauczą co to metr przy wyprzedzaniu.


klik

krótkie odprężenie

Wtorek, 3 maja 2011 · Komentarze(2)
Kategoria >50 km, z Maćkiem
Jeszcze tylko matury i już zupełnie sezon się zacznie, tymczasem łatwa trasa na jakieś rozkręcenie i odprężenie przed jutrem (nie wiem czemu matura to egzamin dojrzałości - nawet niedojrzałe osoby mogą go dobrze zdać :P)



Traskę machnąłem razem z Maćkiem. Generalnie pod wiatr, albo czołowy albo boczny - tylko od Folusza, ostatnie 20 km, prawie cały czas z wiaterkiem.

Nieprzyjemna sytuacja w Skołyszynie, jakaś paniusia prawie potrąca Maćka Skodą i jeszcze jej się coś nie podoba - miało to miejsce na wysokości wysepki - z drugiej strony dziury po kolana, a ona się pcha, bo myśli, że wszystko wolno, a rowerzysta nic nie znaczy.

Za Dębowcem w końcu wychodzi słońce i towarzyszy, aż do końca.

Jasło - vśr 30 km/h
Folusz - vśr 27 km/h
Gorlice - vśr 28 km/h