Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:730.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:29:25
Średnia prędkość:24.22 km/h
Maksymalna prędkość:74.16 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:48.67 km i 2h 15m
Więcej statystyk

Zguba

Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · Komentarze(1)
Wreszcie po czterech dniach wymuszonego siedzenia w domu mogłem coś popedalić. Wybrałem ciekawą i nie najłatwiejszą trasę wokół Klimkówki. Początek na rozruszanie, zabawa zaczęła się dopiero w Bielance, która od strony Gorlic jest cały czas pod górę. Główny podjazd pojechałem średnio - stromą ściankę na stojąco, 17 km/h, ale na wypłaszczenie brakło sił i zwolniłem. Dalszą część do rozwidlenia również średnio, nie ma się co katować. Na leśnym zjeździe, owszem można bardzo szybko, ale jest niebezpiecznie bo droga bardzo wąska i kręta. W czasie sprintu na "płaskim" w Leszczynach coś uderzyło o asfalt. Nie lubię się w takich momentach zatrzymywać i to jest błąd, bo jak się potem okazało była to tylna lampka ;/. Dość szybko wtoczyłem się na podjazd w Kunkowej i tam podjąłem decyzję o powrocie. Ciemność szybko zapadała, żadna przyjemność, z jazdy, odwiedzę to miejsce niedługo.
W końcu się przełamałem i docisnąłem na zjeździe - 74,16 km, ale stamtąd można spokojnie iść więcej. Gdyby była lepsza widoczność i miałbym okulary... 80 km/h mogłoby paść. Dalej tempo nieznane bo ciemno. Szukałem lampki, ale bezowocnie. Wkurzony wróciłem do domu, bo zgubiłem ją ze swojej głupoty. Po za tym wycieczka udana ;) Szkoda, że nie dłuższa, brakło czasu.


Na drodze do Leszczyn


Na szczycie podjazdu w Kunkowej ;)


Zapadający zmrok w Bielance...

Z innej beczki, tak właśnie profesjonalnie obsługuje się głośniki u mnie w domu. Coś w środku nie łączy i trzeba sobie pomagać tymi oto przeuroczymi nożyczkami ;).

Podpis

Wtorek, 25 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria do 50 km
Przy takim ruchu można jeździć, choćby to były głupie załatwienia ;).

Czchowska pętla

Poniedziałek, 24 sierpnia 2009 · Komentarze(1)
Kategoria >100 km, z Domi
300 km nie doszło do skutku przez pogodę, ale mimo to postanowiliśmy się gdzieś rano ruszyć. Od dawna po głowie chodziło zobaczenie jeziora w Czchowie i Rożnowie.

o 8:15 byłem już w Sitnicy, za chwilę pojawiła się Domi. Zjechaliśmy na drogę do Ciężkowic i po pokonaniu paru zjazdów i podjazdów osiągnęliśmy miasteczko. Dalej skierowaliśmy się na Zakliczyn, przez Gromnik i na rondzie skręciliśmy do Jurkowa. Tam na kolejnym tego dnia rondzie pojechaliśmy w stronę Nowego Sącza. W czasie tej niespecjalnie ciekawej jazdy, zauważyliśmy liczne ślady po wodzie, najczęściej w korytach strumieni, czasem nawet zalane częściowo pola.

W Czchowie odwiedziliśmy basztę i zaporę, w której ogromne wrażenie wywarła na nas rozpędzona woda przepływająca przez kompleks. Kilka km dalej stanęliśmy zobaczyć zamek w Wytrzyszczce. Na rozjeździe skręciliśmy kiepską drogą na Rożnów, pokonując pare stromych, a czasem długich podjazdów.

Niestety coś dziś nie miałem dnia do jazdy, może się nie wyspałem. Do tego doszły jeszcze swędzące oczy/powieki etc. Dobrze, że Domi pożyczyła mi okulary bo nie wiem jakbym dojechał. Musieliśmy skrócić naszą trasę nie jadąc na Sącz wzdłuż Jeziora Rożnowskiego, a zmierzając w kierunku Stróż przez Korzenną. Na tym odcinku połowa drogi była pod górę, w tym naprawdę ciężki podjazd, ze stromą finałową ścianką. Z Korzennej pięknym asfaltem do Stróż, skąd znajomą drogą do Gorlic ;)

Ogólnie tempo bardzo spokojne, pogoda beznadziejna, bo przebierałem się chyba z 6 razy, ale ogólnie jestem zadowolony z jazdy w takim towarzystwie :D

Dzięki xD


W oczekiwaniu na moją towarzyszkę - sitnickie pola i łąki ;).


Domi na trasie.


Radość w pełnej okazałości ;p


Baszta w Czchowie.


Nawet udało się nie zrobić kretyńskiej miny :D.


Woda schodzi schodami ;p?


plum!


Panorama jeziora w Czchowie z okolic zapory ;).


Zamek w Wytrzyszczce ;).


A tu Domi i jej okulary ;p



click for more

Dywan

Sobota, 22 sierpnia 2009 · Komentarze(1)
Domi ostatnio pożyczyła mi czołówkę i bluzę, przyszedł czas żeby oddać ;). Postanowiłem wypróbować drogę przez Kwiatonowice i dziwnym trafem wyrósł tam przeogromny podjazd, którego tam przecież nie było ;p. Brak rozgrzewki, nachylenie... W końcu wymęczyłem do Sitnicy, no ale...

Oczywiście nie obyło się bez soku i kawy (dobrze, że się na obiad na załapałem, bo bym chyba dziś nie wrócił), czyli tzw. sitnicka gościnność ;p Dziękuje bardzo, ale ostrzegam, to niebezpieczne ;p.

Skierowałem się na ponoć nowy asfalt do Biecza. Rzeczywiście jeszcze nowy, bo kładli go na wakacjach ;). Dodatkowo dostałem średni wiatr tylni (lekko z boku) i jechało się niesamowicie szybko :). 40 km/h na luzie. Co to oznacza? Sprinty na płaskim :D! Pierwszy i już pada rekord - 51 km/h. Drugi rozegrałem chyba koło Binarowej, tam poszedłem 53 km/h. Pare metrów i dogoniłbym "czinkłeczento" ;p. Troszkę odpuściłem do Biecza i tam zostałem zmuszony przyśpieszyć, gdyż zaczęło kapać. Na prostej w Strzeszynie zauważyłem MZK i chciałem się uczepić, co udało się dopiero w Klęczanach. Jechał 40 km/h, niewiele szybciej ode mnie, dosłownie pare km ;/. Oczywiście ostatnia prosta na gorlickiej autostradzie deszcz ;/. Ale nawet bardzo nie zmokłem ;).

Dzięki xD


Bella chce chyba wskoczyć do koszyka na bidon ;).


Serwis opon w Sitnicy - sprawdzanie bieżnika.

Kobyloonka

Czwartek, 20 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria do 50 km, odwiedziny
Do Kobyloonki do takiej jednej ;p a potem szybki powrót w ciemnościach. Na zjeździe w Sokole niewiele brakło, a wyprzedziłbym ciężarówkę z drewnem ;). Całkiem miły sprincik :D.

Dzięki xD

Cisza

Środa, 19 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Cisza. W korbie cisza. Wszędzie. Nareszcie ;).

No to jazda! 6,30, ale Maciej zalamił na 6,45, w końcu wyruszamy. Najpierw do Ropy i stamtąd przepiękną drogą wzdłuż Klimkówki. I tu wyszły na jaw dwie straszliwe rzeczy ;/. Pierwsza to ta, że tydzień z hakiem bez jazdy zrobił swoje, a druga znacznie gorsza: w aparacie padła bateria. Odwiedzam stanicę WOPR i chyba budzę bosmana, hihi ;) Brak okularów na zjazdach robi swoje, nie mogę przycisnąć, bo tracę widoczność ;p. Nadspodziewanie ciężki okazuje się podjazd pod Oderne, z którego niegdyś biło się pierwszy rekord prędkości, aż się łezka w oku kręci ;p.
Bardzo przyjemną drogą zjeżdżamy do Kunkowej (gdyby nie brak okularów to 70 km/h byłoby jak nic ;)) Potem jakimś paryjami dojechaliśmy do Przysłupia, a stamtąd długi podjazd z hopkami na Magurę, tym razem pięknie wszedł ;) Maciek siadł na koło żukowi, a ja przypomniałem sobie o damskich okularach, które wziąłem zastępczo i wycisnąłem trochę więcej niż z poprzedniego zjazdu, chociaż nie była to jeszcze prędkość odpowiednia ;). Kolejne 15 km do samych Gorlic to sprint za sprintem, po rzeczywiście płaskiej prostej w Sękowej (koło drewnianego kościoła) wyciągnąłem 49 km/h. Tak niewiele brakło ;)

Może znajdę czas i chęć na drugi etap ;)
Znalazłem ;)

Gorlice - Sitnica - Kwiatonowice - Sitnica

Miła traska nocna z Tomkiem. Bardzo nocna, powrót koło 23.

Dzięki xD



Zachód słońca gdzieś na trasie.


Jaki rambo :D!
Tomek ;).


Raczej nic ciekawego nie znajdzie ;p.
Ja i Bella ;).


"Tylko nie rób mi zdjęć!"
Domi i jej radość z błyskających fleszy ;p.


Mała różnica w km...

Spacer

Wtorek, 18 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Cóż za dzień!

Pojechałem z tatą na czterech kołach do Krakowa, by oddać Gianta pod serwis. Powrót miał być na kołach, ale jak się szybko okazało, dostałem czas wolny do 17 i możliwość jazdy tylko na czterech ;/.

Trzeba było jakoś ten czas zagospodarować. Uderzyłem na starówkę i rynek, następnie przez Planty na Wawel. Odwiedziłem także Skałkę (?) i publiczne toalety.
Mówiąc szczerze, było niemniej fajnie niż na bike'u :) Napstrykałem zdjęć, odpoczywałem na Grodzkiej i tam też spotkałem dwie dziewczyny grające na skrzypcach. Napisałem im liścik, co w nim tajemnica (zawodowa ;p), w każdym razie jesteśmy w kontakcie ;p


Gdzieś na starówce.



Barbakan ;).


Brama Floriańska.





Sukiennice, niestety w remoncie.


Krakowskie darmozjady.


Kościół Mariacki


Wieża ratuszowa.







Wawel


Skałka ;).


"Więcej nie pamiętam, a za wszystkie serdecznie żałuję..." ;p


"Violins players" - Monika i Asia ;).

I na koniec trzy panoramki:


Z wawelskich murów - Wisła.



Wawel z dwóch perspektyw :D.

click for more

W oczekiwaniu na...

Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria do 50 km
...jutrzejszy przegląd... Obym to zaliczył i Giant wreszcie chodził jak należy - jak wszystko dobrze pójdzie jutro sypnę ze 150 km - powrót z Krakowa. Oby!

Na działkę

Niedziela, 9 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria do 50 km
Działka, na poczciwym Grandzie ;) Teraz czeka mnie kurs na ratownika młodszego, kolejne dni bez jazdy, potem przegląd i można śmigać.

Klik

Piątek, 7 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria do 50 km
Klik. Taki właśnie odgłos od pewnego czasu wydaje moja korba mojego nowego roweru ;/ Nie mam cierpliwości ani siły na tym jeździć, trzeba naprawić. Czyli wycieczka do Krakowa, gdyż rower nie miał przeglądu gwarancyjnego, czyli nie mogę przy nim grzebać samemu, czyli jestem ugotowany.

Byłem rano w serwisie i potwierdzili tylko moje przypuszczenia, że do wnętrza podczas maratonu dostał się jakiś syf ;/. Ciekawe, kiedy będzie czas, żeby tam pojechać... Masakra ;/... Zero jazdy przez pare dni ;/...

Vmax - na płaskim, powyżej 45 km/h nie udało się wskoczyć - albo korba mnie deprymowała, albo moje nogi nie były zbyt dobrze rozgrzane.