Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:706.66 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:28:35
Średnia prędkość:24.72 km/h
Maksymalna prędkość:86.37 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:117.78 km i 4h 45m
Więcej statystyk

Mont Ventoux

Czwartek, 28 lipca 2011 · Komentarze(5)
Kategoria >200 km, >70 km/h
Szykując się na najgorsze, byłem mocno zaskoczony wstając rano - bezchmurne niebo. W takich warunkach zdobycie Mont Ventoux woj. świętokrzyskiego, czyli Św. Krzyża stało się faktem.




Piękne lasy sosnowe po drodze.


Szczyt w delikatnych chmurach.

Niestety, żeby wjechać asfaltem musiałem nadrobić sporo km, sam podjazd nietrudny chyba z 10 km od Nowej Słupi praktycznie cały czas pod górę, ze zmiennym nachyleniem, finał w lesie. Trudniejszy był za to fragment dojazdowy we wsi Szklana Huta.






Na podjeździe.

Na górze pustki, taras widokowy mam za darmo, z pięknym widokiem na charakterystyczne gołoborze:







Jest i przekaźnik pokaźnych rozmiarów:





Sam klasztor nie zachwyca, bardziej podoba mi się dzwonnica:





Dalej śmigam urokliwą dróżką na Lechów, polecam ten skrót i decyduje się na Szydłów na skrzyżowaniu w Rakowie.





Brama Krakowska w Szydłowie:


oraz wspaniale zachowane mury miejskie:





Szlak św. Jakuba?


Dalej droga leci dość szybko, pomijając dwie ucieczki przed tirem na pobocze ;/. W Staszkówce wyjeżdża po mnie Maciek i razem dociągamy do domu. W końcowej fazie trasy problemy z nadgarstkami - jutro kupuję rogi!

Starachowice

Wtorek, 26 lipca 2011 · Komentarze(2)
Kategoria >200 km
W końcu naszedł czas na odwiedziny kuzynki w Starachowicach, i tym razem bezpośrednio z Gorlic ;). Sakwy załadowane do połowy, spokojne tempo i jakoś dojechałem. Zaskoczyło mnie nieco podjazdy w Świętokrzyskim - długie, ale niezbyt strome. Dziś myknąłem przez Staszkówkę - mały ruch, a na dziurach już dywanik piękny ;).



Kusił dzisiaj troszkę Święty Krzyż, ale już mi się nie chciał o po 180 km dokładać, kolejnych 20 czy 30.

O dziwo nie zmoczyło mnie, a przecież mamy lipcopad ;).

Na zjazdach spokojnie, bo z przodu mało klocków zostało.


Przed Ciężkowicami.


W świętokrzyskim pełno bagien, stawów i innego szajsu dobrego dla komarów.


W Kurozwękach.


Jest i pałac w Kurozwękach.


Kusił dziś Św. Krzyż.

stromo stromo

Sobota, 23 lipca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria >80 km/h, do 50 km
Za dużo zabawy na bikemap.net nie będzie dziś ekg! Na początek trzy kopce, nawet nawet poszło, za to od wodociągów ledwo się wtoczyłem - rzeczywiście jest tam stromiej. Jadąc śladem stromizn poszedł Bieśnik - a jak już wjechałem to miło by było sprawdzić jak się wjeżdża z drugiej strony. Już asfalt zaczyna pękać, jak oni to budują... Dalej podjazd z Bystrej do Woli Łużańskiej - tu już trochę miałem dość - i poszukiwanie podjazdu do Stróżówki - również maskara. Szkoda, że nie wziąłem aparatu, bo piękne światło było. Na koniec ciepły deszczyk letni i do domu.

jak niballi

Wtorek, 19 lipca 2011 · Komentarze(2)


W końcu jazda, i to z tych nieco dłuższych - dziś główny cel Kurevskie Sedlo - zdobyta po raz trzeci z Maciejem, Arkiem, wujkiem.

Dziś byłem jak Niballi na Giro: pod górę odpadałem i grzałem jak głupi na zjazdach. Z Wawrzki 70 km/h pękło, potem do Krzyżówki spokojnie i na górę wtaczam się jakąś chwilę za resztą. Niestety okazało się, że bateria w aparacie padła więc nici ze zdjęć ;/. Do Tylicza cały czas miło w dół i pod Muszynkę razem z Maciejem. Zjazd piękny chociaż pod wiatr, 80 km/h pęka, szkoda że nie wiało w odwrotną stronę. Baredjov - Zborov kryzisik, ale jakoś mija i wjeżdżamy na granicę, skąd wieje już centralnie w plecy i lecimy pięknie (ze sprintem na prostej z Koniecznej 58 km/h). Na zjeździe z Magury, po pięknym rozprowadzeniu 76 km/h - wynik niezły, ale brakło chyba sił na więcej.

Dzięki, było ekstra, wszystko oprócz formy ;)

"/>

wopr

Czwartek, 14 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria >70 km/h, do 50 km
Do stanicy nad Klimkówką, powoli, jedyny mocniejszy akcent to podjazd z Łosia do Bielanki.

pogoda + chwile czas

Wtorek, 12 lipca 2011 · Komentarze(2)
...czyli w końcu się ruszyłem. Nie ma co opisywać za bardzo, ulubiona trasa Konieczna i nazad z wiatrem, pod wiatr, jak na 2 tyg. niejeżdżenia jest nieźle.

Wczoraj trzeba było chłopakom odmówić jazdy i skoczyć z Maćkiem żeby się rozkręcić, a nie zajechać ;).