Wiśniowa

Środa, 5 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Wczoraj dokonałem jednej z najmądrzejszych rzeczy w życiu! Zadzwoniłem. Pod ten numer. I co? Wracamy jutro, wyjedź. Nic trafniejszego ;)

Mieli do pokonania około 170 km, ja tyle ile przejadę. Wyruszyłem około 9, ale zatrzymała mnie przednia opona. Na statoilu szczyt sieroctwa... Chciałem dopompować opony, a tu wentyl nie ten i w efekcie zeszło całe powietrze... Szybko do pobliskiej wulkanizacji i własnoręczną przelotką (międzywentylową) bardzo miły jegomość napełnia moje Kendy cudownym powietrzem ;) Jedziemy.

Pare km przed Jasłem łapie mnie deszcz tak mocny, że trzeba poczekać około 20 minut, aż zelżeje. Potem jazda, mimo kapania i ogólnego ruchu na drodze. W Jaśle wyrzynam na przystanku skarpetki i jest okej. Rzucam się na drogę do Pilzna i całe szczęście kontaktuję się z Tomkiem i w odpowiednim momencie skręcam na Frysztak, do którego wiedzie kręta i dziurawa droga, z miłymi stromymi hopkami. Potem uderzam w Wiśniowej na Ropczyce i za tą przecudowną wsią spotykam się wreszcie z wyprawowiczami! Tomasz wpada obładowany po pachy. Sakwy przód, tył + przyczepka Kingi ;) Jak on z tym jedzie...? Tego nie wiem ;p Nie jeździłem z sakwami, co dopiero z tym całym majdanem... Po chwili Kinga nadjeżdża i po radosnym przywitaniu i ogólnej wymianie wrażeń i testowaniu mojego nowego roweru ruszamy razem na jajecznicę w krzaki ;p Po zapałki na pobliski Orlen i można smażyć. Na prośbę Kingi omijamy Warzyce i jakimiś wsiami dojeżdżamy do szosy Jasło - Krosno. Z jednym krótkim postojem docieramy do Biecza, tam spotykamy Annę i Annę i Patryka ;p. Dłuugi postój na montowanie przyczepki do roweru Kingi i ogólne śmianie. Rundka honorowa po Gorlicach i testowanie odejścia moich opon :D. Na prostej na Chopina (płasko) wyciągnąłem 47 km/h (na siedząco), chociaż gdybym z tyłu nie wrzucił 9, może byłoby 50 km/h (9 zmniejszyła znacznie dynamikę, zanim ruszyłem korbą prędkość zdążyła spaść ;p). "Odjechaliśmy" Tomka pod sam dom, razem z Szymonem i Annami i potem do domku na zasłużony obiadek :).

Dzięki i gratulacje, jesteście wielcy (może też bym był, ale pewne przeszkody wystąpiły ;p)

A teraz zdjęcia:

Jadąc, przed Bieczem stwierdziłem, że nie mam zdjęć tego uroczego miasteczka i zrobiłem pare :)


Panorama.


Ratusz.


A tu już Tomasz z całym wyprawowym majdanem, nie tylko swoim ;p


"Pali się wreszcie?" Smażenie jajecznicy ;).


Przyczepna (zazwyczaj) przyczepka.


Aniasz ;). Niezły korek utworzył się w Siepietnicy, i nasze w tym koła!


Kinga montująca ukochaną przyczepkę i Anna, której mina zdaje się mówić "Długo jeszcze?". W tle Patryk i z deczka ucięty Tomasz.


Coś pominąłem...

click for little more

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa pobie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]