Ustawka szosowców
Niedziela, 4 października 2009
· Komentarze(1)
Dostaliśmy cynk, że każdej niedzieli na Grosarze zbierają się okoliczni szosowcy :). Trzeba było odwiedzić towarzystwo. Zebrało się nas aż siedmiu, Daniel niestety nie dojechał na czas.
Od początku mocno, ale z wiatrem więc nie było źle. Do Biecza ciągnęliśmy razem z kolegą na Kellysie :). Nawrót biecką autostradą i przez miasto do Korczyny - tu zaczęło ostro wiać po twarzy. Pierwszy podjazd - mocne tempo, i zostałem parenaście metrów z tyłu. Tomek daje rade... Potem to już pagóreczki w Wójtowej, Lipinkach, Kobylance, w tym podjazd na Rozbój - ciężko było z nimi na podjazdach. W końcu rozjeżdżamy się do domów, ja zostaje jeszcze raz w tyle, z powodu zmęczenia i systemu zmieniania prowadzącego, do którego nie byłem przyzwyczajony. W sumie ponad 45 km bez stawania, mocnym tempem - do tego doszło i może przed wszystkim to, że w tygodniu nie ma czasu jeździć i forma znika w oczach.
Za tydzień będzie lepiej (może) :)
Dzięki xD
Na Grosarze w oczekiwaniu na pozostałych :)
W Klęczanach.
Od początku mocno, ale z wiatrem więc nie było źle. Do Biecza ciągnęliśmy razem z kolegą na Kellysie :). Nawrót biecką autostradą i przez miasto do Korczyny - tu zaczęło ostro wiać po twarzy. Pierwszy podjazd - mocne tempo, i zostałem parenaście metrów z tyłu. Tomek daje rade... Potem to już pagóreczki w Wójtowej, Lipinkach, Kobylance, w tym podjazd na Rozbój - ciężko było z nimi na podjazdach. W końcu rozjeżdżamy się do domów, ja zostaje jeszcze raz w tyle, z powodu zmęczenia i systemu zmieniania prowadzącego, do którego nie byłem przyzwyczajony. W sumie ponad 45 km bez stawania, mocnym tempem - do tego doszło i może przed wszystkim to, że w tygodniu nie ma czasu jeździć i forma znika w oczach.
Za tydzień będzie lepiej (może) :)
Dzięki xD
Na Grosarze w oczekiwaniu na pozostałych :)
W Klęczanach.