3 rano, deszcz, śpię dalej... Ruszam przed 9, trasa wymaga niestety skrócenia, bo nie zamierzam wracać ciemną nocą... Całkowita zmiana planów i wyszło tak:
Jedyne miejsce warte opisania to sam podjazd na Przehybę, reszta znana, objeżdżona - no może ruch wahadłowy w dół z Cieniawy, nic chyba dziś mnie tka nie wkurzyło...
Na początek z Gołkowic do Gabonia nudno, delikatnie pod górę i zaczynamy zabawę... Pierwszy km nietrudny, dalsze 5 to już masakra, średnio ponad 10 %, a są kawałki znacznie stromsze, pewnie ze 20 %... Chciałem nie zjeść poniżej 10 km/h, a okazuje się, że muszę walczyć o 7 km/h ;p.
up the stream...
Na dobicie odcinek po ogromnych kamolach, koła ledwo to wytrzymują, deszcz tego szajsu na boki, prędkość spada do najniższej zanotowanej - 4 km/h - po tym syfie nie pójdę więcej. Na szczycie przerwa, widoczność nijaka - niby coś widać, ale np. Tatr nie...
Przekaźnik...
I zaczynamy zjazd, oj ostrożnie w dół, bo przyśpiesza się szybko, a trudno na tych zakrętach wyhamować. Nie przekraczam 50 km/h.
Trzecia serpentyna, oj wiało dziś, aparat nie nadążał za ruchem chmur, co widać na zdjęciu ;p.
I na koniec profil (z rowerowej bazy podjazdów Michała Książkiewicza:
Powrót tą samą trasą + małe co nieco ;).
Komentarze (11)
Solidny podjazd, z pierwszej piątki podjazdów. Sam się tam wybieram, nie wiem kiedy dotrę...
dajcie spokój, 20 % stromo - a tu wąsko, (w lesie na dodatek mokro było), serpentyny, zakręty, a na nich kamyczki, syf i inne dziadostwo. Na pewno nie zaryzykuję 70 km/h ( tym bardziej, że taka prędkość od jakiegoś czasu nie robi na mnie wrażenia), żeby potem wylądować w szpitalu, albo w ogóle nie wylądować. A są bezpieczniejsze i szybsze zjazdy, chociażby Kunkowa - Uście - 89,02 km/h ;). pzdr
JAJACEK ma racje:)jechałam kiedyś szybko dość a przedemną inny chłopak, jego wzięło pogotowie, na zakręcie walnąl przy dużej prędkośći w barierke, jak do niego dojeżdżałam miał twarz cała we krwi;/i podejrzenie urazu kręgosłupa, trzeba uważać... Ale zachód słońca na Przehybie muszę zaliczyć!:)
Bardzo niebezpieczny zjazd, bardzo słaba widoczność na dodatek żwir i piasek na zakrętach. Podjazd bardzo chętnie ale zjazd już nie. W tej okolicy jest natomiast super zjazd z Przełęczy Knurowskiej do Tylmanowej, zresztą podjazd od Knurowa też super.
No jak wjechałeś na Przechybę to może sie zarejestruj na Challenge BIG (http://www.challenge-big.eu/pl/index/) i odchaczaj pomału kolejne takie podjazdy. To w zasadzie drugi najcięższy podjazd w Polsce. A temu kto wysypał tymi kamulcami ostatnie pareset metrów to łeb pourywać. Jak jechałem w zeszłym miesiącu to po tych kamulcach daliśmy z buta. Trzy lata temu był tam szutr którym dało się normalnie jechać. Ciekawe ile Ci zajeło dojechanie od mostu na Dunajcu?