czytaj od początku! A więc wróciłem. Kolejny dłuższy wypad za mną. Wiele zobaczyłem, przejechałem trochę mniej, no coż tak to z pogodą bywa. Czas z rodziną, piękne miasta, jaskinie i koniec końców jezioro ;). Pobiłem rekord długości trasy (288 km), wysokości (999 m n.p.m.) i przekroczenia prędkości na znaku (35 km/h z Kosickej Novej Vsi do Kosickich Olsan) ;p. Trochę statystyk:
km: 715,92 km t: 27 h 12 min vmax:73,50 km/h (Magura w stronę Gładyszowa i z powrotem w stronę Gorlic)
Pech to pech, gdyby nie pogoda km pewnie byłoby ponad 1200 km, ale z drugiej strony nie dało by rady zobaczyć tylu pięknych miejsc, jednak samochód to samochód ;).
sebek Dziękuję ;). Problemów nie było, bo problemy objeżdżałem szerokim łukiem ;). Jakby tak zapuścić się w taką ich osadę, to podejrzewam, że wyszedłbym goły (dosłownie), a przynajmniej bez lampek, liczników i innych drobiazgów.
sq3mko Zaraz oglądam tą wyprawę w takim razie ;). Nie wiem czy dobre, staram się nieco odbiegać od standardów ;). Dzięki ;)
Świetny ten twój wypad na Słowację - przyjemnie się oglądało te wszystkie zdjęcia. Tak w ogóle to cały Twój blog jest ciekawy - przyznam rację poprzednikowi że robisz ciekawe zdjęcia i w fajnej okolicy mieszkasz. Na pewno będę tutaj zaglądał częściej. Na Słowcaji nie miałeś żadnych przygód z cygańskimi dzieciakami?