Śmierć nadejdzie na Ropskiej...

Sobota, 15 maja 2010 · Komentarze(7)
I nigdzie indziej, tylko tu...
Dla jasności:


Ale od początku. Stał się cud, czyli udało się ruszyć we czwórkę: Maciek, Kinga i Tomcio. Kierunek i cel: Słowacja, Kurovske Sedlo. Wyjazd 0 6 rano, toteż na Magurze łapie nas zmrok:



Zemsta mleczarza ;p

Pogoda ogólnie do jazdy nie zachęca, ale my zachęt nie potrzebujemy :). Do Bardejova tempo szarpane + wygłupy.

Dobre z nich chłopaki, ale strasznie aerodynamiczne...


Konkurs: znajdź bociana. Inne siedziały na latarniach przed przejściem, ogólnie w Koniecznej jest tego jak szarańczy...


To zdjęcie nie zostało dopuszczone do konkursu - zbyt trudne ;p.

Na przejściu spotykamy rajd z PTTK-u. Pare fot, krótka rozmowa i trzeba się zbierać, bo tempo jest średnie, a chmury mają coś w zanadrzu.


Z rowerkami od lewej Tomek, Kinga, ja i Maciek :).

Teraz 15 km w dół do Bardejova, chłopaki z ostatniej ścianki z highway to hell wyciągaj 74 z kawałkiem, ja troszkę odpuściłem, ale 7 się pojawia ;). Na rynku dłuższa przerwa + zdjęcia + żarełko i te sprawy.


A dziś nie będzie zdjęć bardejovskiego rynku! W zamian za to urokliwy budynek dworca autobusowego ;).


Nasz czwórka :).

Zaczyna się powolna wspinaczka. Do Tarnova jest lekko pod górę, jazdę umilają żółte pola rzepaku, zielone wzgórza, kwitnące na biało drzewka, chmury z których zaraz może lunąć i pizgający wiatr. W Tarnovie skręt w prawo i zaczyna się podjazd pod granicę. Pierwsze 7 km znośne, idziemy w parach, ostatni km wyciska siły, odpoczywamy na ergoduponomicznych kamyczkach ;). Ale wróćmy do samej górki:


Tomek wyrywa słupki pod komisariatem policji ;p.

W dół:


i w górę:


Zjazd szkoda gadać, tylko 2 km a dziurska po pachy. Tylicz, Mochnaczki - pod Krzyżówkę właściwie od tej strony porządnego podjazdu nie ma - tak się wlecze zadupiami. Na górce powinniśmy zrobić przystanek (tak mi potem do głowy przyszło), ale od razu zjeżdżamy świetnymi zakręcikami Berestu - dziś sucho. Tomek pokazuje technikę i odjeżdża kawałek. Do Grybowa tempo takie se, bo wieje bo paszczach mocno, ale jest w dół, więc 30 trzymamy. Przed miastem dopada mnie kryzys, więc opitalam bananka i but pod Ropską. Oj, jak się ciągło... Oj, jak powoli... Oj, jak źle... Jeśli umrę - to na Ropskiej - od strony Grybowa. Z racji, że zazwyczaj jestem tu po dłuższej wyciecze ten podjazd to zawsze męczarnia - mniejsza lub większa. Dziś WIĘKSZA ;). Do domu każdy ciągnie każdego w parach, ogólnie zaprzeczenie zgranego peletonu, hehe, ale dojeżdżamy ;)

Dzięki xD

Oj zmęczyłem się, dziś miałem zdecydowanie gorszy dzień!

not only from slovakia

Komentarze (7)

Fajna górska trasa jak i przewyższenia :-) Dobra ekipa to podstawa na taki wypad :-)
Pozdro

shem 22:30 sobota, 22 maja 2010

No to dzis byla druga czesc: "Smierc nadejdzie na Ropskiej 2":):):)

maciek320bike 15:01 sobota, 22 maja 2010

Wyprawa przednia;) czytało się przyjemnie i do tego super fotki;) a teraz z innej beczki: jak tam wielka woda: nie zalało? Podobno nie za ciekawie się porobiło:/ Pozdrower!

Anonimowy kuguar 14:21 poniedziałek, 17 maja 2010

Kochane ufoludki osiagajace kosmiczne predkosci:D:D:D ale was dawno razem nie widziałam:D a teraz tez tyko na zdjeciu ale lepiej tak niż wogole:)

Anonimowy tchórz(i tak wiesz kto=P) 21:38 niedziela, 16 maja 2010

szkole mam takze nie pozostaje nic innego jak zyczyc udanego wypadu, chyba ze bedziesz jechal w okolicy 16 :)

bartek9007 16:01 niedziela, 16 maja 2010

Co do tego kiedy będę w waszych okolicach... Prawdopodobnie we wtorek, ale przejazdem z Grybowa do Krynicy. Później chciałem gdzieś dalej na zachód na drugi dzień, chciałem też nieco po górkach (Pasmo Jaworzyny, Radziejowej) ale pogoda ma być okropna więc wszytko pod dużym znakiem zapytania.

Petroslavrz 07:40 niedziela, 16 maja 2010

Extra wypad :) choć... na pewno męczący.

Petroslavrz 07:35 niedziela, 16 maja 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wiata

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]