Wysowa
Czwartek, 17 czerwca 2010
· Komentarze(4)
Plany jak to plany... Lubią się nie spełniać...
Wreszcie trzeba było gdzieś ruszyć dupsko, bo na razie marnie!
Praktycznie przez całą trasę towarzyszyły piękne widoki, zaczęło się w Gładyszowie:
Przełęcz na luzie, coś między 11 a 12 minut. Jechałem sam, więc postanowiłem, że zrobię to na co nigdy nie mam czasu w grupie, czyli foto pięknej cerkwii w Kwiatoniu. Jak na złość, słońce zaszło z chmury i zdjęcia nie nadają się do publikacji ;). Na rondzie w Uściu pada na Wysową, gdzie rzadko bywam, bo prowadzi tam 10 km niezbyt ciekawej drogi. Dzisiaj jednak miło mnie zaskoczyła:
Skoro już dojechałem, to żeby nie musieć za szybko wracać, obadałem różne zakamarki, m.in. podjazd do domków "Zacisze" (najlepszy rajd gimnazjum) i Biawenę, dość rozpoznawalny dom wypoczynkowy, pięknie położony na wzgórzu, posiada chyba wyciąg narciarski.
Krótki odpoczynek wśród modrzewi, widok na Wysową spod Biaweny.
Stamtąd udałem się do dziwnie rozkopanego parku zdrojowego, gdzie podziwiałem dom zdrojowy:
Chwilę później spotkałem Józefa, który towarzyszył mi aż do Bielanki. Dzięki wielkie, świetnie się jechało!
Komu w drogę, temu rower. Ruszyłem szybko tempem (bo w dół rzeki) do Uścia i zanim tam dojechałem to skręciłem na podjazd pod Czarną. Oj końcówka ostra! Ale skoro chodza tam +80 km/h (w porywach do 86,5 km/h) to gdzieś to muszą wykręcać. Foty ze szczytu:
Wiernie towarzysz przez całą drogą przy drodze ;)
Kolejnym podjazdem na trasie jest Tania Góra. tym razem wchodzi łatwo, chociaż na decydującej ścianie zmęczenie daje o sobie znać i pęka niezbyt magiczna granica 10 km/h. Zachód na wysokości ściany płaczu:
A tu "nad" Wawrzką.
Znowu tylko 76 km/h (70 km/h przekroczyłem 2-3 razy), no ale w lesie ciemno i jakoś nie mogę spamiętać gdzie i jak cisnąć ;). Na drugiej długiej prostej wchodzę po wewnętrznej ścinając zakręt, bo drugą stronę zajęły jakieś panienki, a dzwonka niet... Pozdrowienia dla nich!
Z Łosia do Bielanki dość poszło i potem mnie lub więcej w dół i sweet home alabama ;).
W ogóle miałem wrażenie, że cały czas wiatr w plecy ;)
A na koniec pamiątkowa fota Józefa, który towarzyszył od Wysowej:
Troszkę zaciąga siarką, ale nie szkodzi, zimny chłodny Józef Ci pomoże ;p!
Przy okazji może pare słów na temat Wysowej - Zdrój. Wieś założono w II poł. XIV wieku. W parku zdrojowym znajdują się ogólnodostępne ujęcia wód mineralnych (solanki) Aleksandra, Franciszek, Józef I oraz płatne i dostępne w nowej pijalni wód (zob. Pijalnia Wód Mineralnych w Wysowej-Zdroju): Henryk Józef II, Słone. Z miejscowej rozlewni pochodzi woda mineralna Wysowianka i wody lecznicze Franciszek, Henryk i Józef.
photos
Wreszcie trzeba było gdzieś ruszyć dupsko, bo na razie marnie!
Praktycznie przez całą trasę towarzyszyły piękne widoki, zaczęło się w Gładyszowie:
Przełęcz na luzie, coś między 11 a 12 minut. Jechałem sam, więc postanowiłem, że zrobię to na co nigdy nie mam czasu w grupie, czyli foto pięknej cerkwii w Kwiatoniu. Jak na złość, słońce zaszło z chmury i zdjęcia nie nadają się do publikacji ;). Na rondzie w Uściu pada na Wysową, gdzie rzadko bywam, bo prowadzi tam 10 km niezbyt ciekawej drogi. Dzisiaj jednak miło mnie zaskoczyła:
Skoro już dojechałem, to żeby nie musieć za szybko wracać, obadałem różne zakamarki, m.in. podjazd do domków "Zacisze" (najlepszy rajd gimnazjum) i Biawenę, dość rozpoznawalny dom wypoczynkowy, pięknie położony na wzgórzu, posiada chyba wyciąg narciarski.
Krótki odpoczynek wśród modrzewi, widok na Wysową spod Biaweny.
Stamtąd udałem się do dziwnie rozkopanego parku zdrojowego, gdzie podziwiałem dom zdrojowy:
Chwilę później spotkałem Józefa, który towarzyszył mi aż do Bielanki. Dzięki wielkie, świetnie się jechało!
Komu w drogę, temu rower. Ruszyłem szybko tempem (bo w dół rzeki) do Uścia i zanim tam dojechałem to skręciłem na podjazd pod Czarną. Oj końcówka ostra! Ale skoro chodza tam +80 km/h (w porywach do 86,5 km/h) to gdzieś to muszą wykręcać. Foty ze szczytu:
Wiernie towarzysz przez całą drogą przy drodze ;)
Kolejnym podjazdem na trasie jest Tania Góra. tym razem wchodzi łatwo, chociaż na decydującej ścianie zmęczenie daje o sobie znać i pęka niezbyt magiczna granica 10 km/h. Zachód na wysokości ściany płaczu:
A tu "nad" Wawrzką.
Znowu tylko 76 km/h (70 km/h przekroczyłem 2-3 razy), no ale w lesie ciemno i jakoś nie mogę spamiętać gdzie i jak cisnąć ;). Na drugiej długiej prostej wchodzę po wewnętrznej ścinając zakręt, bo drugą stronę zajęły jakieś panienki, a dzwonka niet... Pozdrowienia dla nich!
Z Łosia do Bielanki dość poszło i potem mnie lub więcej w dół i sweet home alabama ;).
W ogóle miałem wrażenie, że cały czas wiatr w plecy ;)
A na koniec pamiątkowa fota Józefa, który towarzyszył od Wysowej:
Troszkę zaciąga siarką, ale nie szkodzi, zimny chłodny Józef Ci pomoże ;p!
Przy okazji może pare słów na temat Wysowej - Zdrój. Wieś założono w II poł. XIV wieku. W parku zdrojowym znajdują się ogólnodostępne ujęcia wód mineralnych (solanki) Aleksandra, Franciszek, Józef I oraz płatne i dostępne w nowej pijalni wód (zob. Pijalnia Wód Mineralnych w Wysowej-Zdroju): Henryk Józef II, Słone. Z miejscowej rozlewni pochodzi woda mineralna Wysowianka i wody lecznicze Franciszek, Henryk i Józef.
photos