sweet home Izby
Środa, 11 maja 2011
· Komentarze(5)
Kategoria >50 km
[*] Wouter Weylandt [*]
Z powodu tego wypadku zrezygnowałem z jazdy przez Uście, chociaż warunki były dobre na dużą prędkość, ale jakoś nie miałem nastroju do szaleństw.
Trasa:
Podążyłem do moich ulubionych Izb, dojeżdżając jednak do Ropy zdecydowałem sprawdzić podjazd wiodący na Suchy Wierch. Nachylenie masakryczne, prawie 2 km, nie wiem ile mogło być - czy 20 czy 30 %, nie mam czym zmierzyć, ale umęczyłem się niewąsko - jeden z najgorszych jakie w życiu podjeżdżałem.
To ta cienka linia, ponad tym domem z lewej.
Początek mordęgi.
Trochę wyżej.
Spojrzenie wstecz na Chełm, Ropę i podjazd do Wawrzki, którym potem jechałem.
Widok na Ropską Górę, z tej perspektywy jest większa niż mi się wydawało ;).
Widok na Maślaną ze szczytu podjazdu.
Zjazd nielepszy, pełno syfu na asfalcie, podjazd do Wawrzki wydaje mi się łatwy przy tym co przed chwilę się wytaczałem.
Aż do Izb pomaga mi wiatr, i ciężki odcinek w górę rzeki mija na podziwianiu widoków. Mosty naprawiają, chociaż asfalt jeszcze niewylany.
To był pierwszy widok uwieczniony przeze mnie jako HDR, rok temu, dziś nieco lepiej to wyszło.
Izby:
W Banicy oczywiście piekielna ścianka nad cerkwią:
Jeśli tego zdjęcia nie pokazują podjazd w Ropie jest jeszcze bardziej stromy.
Jeden z moich ulubionych widoków - Lackowa, Banica i Izby ;).
Czemu ten dom ktoś tu zbudował :(! Swoją drogą ładne ma widoki z okna...
Dalsza trasa już łatwiejsza. Przed Berestem stawiam świeczkę nad licznikiem Mateusza i śmigam na Berest. Stamtąd ciągły wiatr do Grybowa, ale jest w dół, więc jakoś to przepycham. Ropska też jakoś wchodzi, na zjeździe boczny wiatr, próba złożenia kończy się, nie nie wyłożeniem, a rozłożeniem do pozycji normalnej. Na dole robią mostek. Droga przez Ropicę - męka - wiatr + debile na drogach, ale byłem zbyt zmęczony żeby dzwonić na 112. Następnym razem - no mercy - niech się nauczą co to metr przy wyprzedzaniu.
klik
Z powodu tego wypadku zrezygnowałem z jazdy przez Uście, chociaż warunki były dobre na dużą prędkość, ale jakoś nie miałem nastroju do szaleństw.
Trasa:
Podążyłem do moich ulubionych Izb, dojeżdżając jednak do Ropy zdecydowałem sprawdzić podjazd wiodący na Suchy Wierch. Nachylenie masakryczne, prawie 2 km, nie wiem ile mogło być - czy 20 czy 30 %, nie mam czym zmierzyć, ale umęczyłem się niewąsko - jeden z najgorszych jakie w życiu podjeżdżałem.
To ta cienka linia, ponad tym domem z lewej.
Początek mordęgi.
Trochę wyżej.
Spojrzenie wstecz na Chełm, Ropę i podjazd do Wawrzki, którym potem jechałem.
Widok na Ropską Górę, z tej perspektywy jest większa niż mi się wydawało ;).
Widok na Maślaną ze szczytu podjazdu.
Zjazd nielepszy, pełno syfu na asfalcie, podjazd do Wawrzki wydaje mi się łatwy przy tym co przed chwilę się wytaczałem.
Aż do Izb pomaga mi wiatr, i ciężki odcinek w górę rzeki mija na podziwianiu widoków. Mosty naprawiają, chociaż asfalt jeszcze niewylany.
To był pierwszy widok uwieczniony przeze mnie jako HDR, rok temu, dziś nieco lepiej to wyszło.
Izby:
W Banicy oczywiście piekielna ścianka nad cerkwią:
Jeśli tego zdjęcia nie pokazują podjazd w Ropie jest jeszcze bardziej stromy.
Jeden z moich ulubionych widoków - Lackowa, Banica i Izby ;).
Czemu ten dom ktoś tu zbudował :(! Swoją drogą ładne ma widoki z okna...
Dalsza trasa już łatwiejsza. Przed Berestem stawiam świeczkę nad licznikiem Mateusza i śmigam na Berest. Stamtąd ciągły wiatr do Grybowa, ale jest w dół, więc jakoś to przepycham. Ropska też jakoś wchodzi, na zjeździe boczny wiatr, próba złożenia kończy się, nie nie wyłożeniem, a rozłożeniem do pozycji normalnej. Na dole robią mostek. Droga przez Ropicę - męka - wiatr + debile na drogach, ale byłem zbyt zmęczony żeby dzwonić na 112. Następnym razem - no mercy - niech się nauczą co to metr przy wyprzedzaniu.
klik