ostra setka
Niedziela, 22 maja 2011
· Komentarze(4)
Towarzystwo doborowe, bo aż we czwórkę jedziemy. Ja, Maciek, Arkiem i Wojtkiem. Wiedzieliśmy już na starcie, że tempo będzie mocne, bo bracia G mają po 3,5 i 2,5 tys. km, a my z Maćkiem z 1,5 tys razem ;).
Ropska jak zawsze na początku przytyka - Wojtek odrywa się bez problemu, ładnie goni go Maciek. Na zjeździe rozprowadzam ja, piękny dywan zrobili z Ropskiej, tylko na halny w jesieni poczekać i być może jeszcze więcej tu wyciągniemy jak podczas pamiętnej wycieczki Doliną Popradu. Dalej ciągniemy pod Ptaszkową, oczywiście Wojtek królował na podjeździe i to chyba na każdym dzisiaj. Zjazd z powrotem do Grybowa i przerwa dopiero w Bereście. Mocne tempo, bez zmian dyktuje Wojtek. Podjazd przez Kotów stromy, zjazd kręty, gdzieś pod koniec pada vmax.
Końcówka podjazdu.
Wojtek
Arek
Początek zjazdu.
Pod Krzyżówkę trochę odcina prąd, ale jakoś się wtaczam, przerwa na banana i od tego momentu jedzie się znacznie lepiej.
Widoki z Krzyżówki.
Serpentyny w Bereście, jak zwykle magia - gonimy z Maćkiem braci, którzy mieli tyle przewagi co stworzyli na podjeździe. W Bereście prawie ich mamy, ale wypłaszcza się i dopiero we Florynce jesteśmy w stanie ich dognać (na postoju ;p). Dobrą decyzją okazuje się Wawrzka - stroma, konkretna, ale krótka i pusta w porównaniu do Ropskiej.
Łatwy początek.
I na szczycie.
Stamtąd zjeżdżamy - znowu Wojtek na hopce tworzy przewagę i utrzymuje ją do końca zjazdu - rozmijamy się nieco we trójkę lecimy skrótem omijając główną i spotykamy się dopiero na Grosarze w Gorlicach.
Dzięki było ekstra trzeba to powtórzyć, zwłaszcza jak będziemy w lepszej formie ;p
klik
Ropska jak zawsze na początku przytyka - Wojtek odrywa się bez problemu, ładnie goni go Maciek. Na zjeździe rozprowadzam ja, piękny dywan zrobili z Ropskiej, tylko na halny w jesieni poczekać i być może jeszcze więcej tu wyciągniemy jak podczas pamiętnej wycieczki Doliną Popradu. Dalej ciągniemy pod Ptaszkową, oczywiście Wojtek królował na podjeździe i to chyba na każdym dzisiaj. Zjazd z powrotem do Grybowa i przerwa dopiero w Bereście. Mocne tempo, bez zmian dyktuje Wojtek. Podjazd przez Kotów stromy, zjazd kręty, gdzieś pod koniec pada vmax.
Końcówka podjazdu.
Wojtek
Arek
Początek zjazdu.
Pod Krzyżówkę trochę odcina prąd, ale jakoś się wtaczam, przerwa na banana i od tego momentu jedzie się znacznie lepiej.
Widoki z Krzyżówki.
Serpentyny w Bereście, jak zwykle magia - gonimy z Maćkiem braci, którzy mieli tyle przewagi co stworzyli na podjeździe. W Bereście prawie ich mamy, ale wypłaszcza się i dopiero we Florynce jesteśmy w stanie ich dognać (na postoju ;p). Dobrą decyzją okazuje się Wawrzka - stroma, konkretna, ale krótka i pusta w porównaniu do Ropskiej.
Łatwy początek.
I na szczycie.
Stamtąd zjeżdżamy - znowu Wojtek na hopce tworzy przewagę i utrzymuje ją do końca zjazdu - rozmijamy się nieco we trójkę lecimy skrótem omijając główną i spotykamy się dopiero na Grosarze w Gorlicach.
Dzięki było ekstra trzeba to powtórzyć, zwłaszcza jak będziemy w lepszej formie ;p
klik