Dzień 6 - w rytmie żołądka
Zdycham pod płotem:
Napełnianie bidonów:
Droga wciąż w budowie, ale to tylko krótkie fragmenty - może 5% całego szlaku.
Widok z ostatniej, największej tamy na Transalpinie:
Z postoju na borówki:
Zjazd:
Miejsce noclegu:
Niezła ta droga, wydaje się być spokojniejsza niż Transfogarska. Myśmy też mieli problemy z żołądkami, jednak trochę gorsze ;p
vanhelsing 11:33 środa, 31 sierpnia 2011
Świetna relacja i klimatyczne foty, czekam na kolejne wpisy. pozdr.
mrozin 06:18 środa, 31 sierpnia 2011
Trzeba było nażreć się tych borówek, spowolniłyby perystaltykę i zmniejszyły odwodnienie; picie energy drinku w tym wypadku jest bardzo zły posunięciem, w skrajnym wypadku może doprowadzić do nieszczęścia, dobrze, że jesteście twardsi niż choroba :)
WuJekG 22:16 wtorek, 30 sierpnia 2011
Przypomniało mi się przy okazji Waszej wody 'spod krówek' opowiadania Grega Childa, gdy podczas karawany pod K2 (wyprawa oczywiście się nie udała) zapadli wszyscy na dyzenterię, zapaskudzając i tak już zapaskudzone wioseczki w okolicy Baltoro. A wszystko przez Coca-Colę chłodzoną w balii z zimną, górską wodą, która spływając z lodowca zahaczała o łąkę z owieczkami. Wystarczyła kropelka nieczystości na szyjce butelki...