Bezsilne próby złapania busa, zakończone, pojechałem do Biecza, a właściwie do Korczyny, odwiedzić przyjaciółkę, z pół godzinki pogadaliśmy i trzeba było sie zawijać. Myślę sobie, objadę obwodnicę i pomyślimy. I na jej końcu, stwierdziłem ze może warto by zadzwonić do Tomka. W końcu odebrał (wcześniej 3 nieudane próby) i mówi, że jedzie z pielgrzymem czyli Maciejem K. w stronę Gorlic i żebym po nich wyjechał. No to ja, żeby się nie zbłaźnić i nie spotkać z nimi w Ropicy, dre ile fabryka i Bozia dała. i udało się! To nie Ropica! A Szymbark... Ale nic, krótka rozmowa i wracamy. Krótki opieprz od Maćka, żebym sie jeździć nauczył (wyprzedzałem Escorta, po zderzaku niby, choć ja nic takiego nie pamiętam :) i wolniutkim, rekreacyjnym tempem odwożę pielgrzyma i Patryka który również go witał :) Potem do kolegi na godzinę i w dom :) Dzięki xD
Wieczorem z kolarzami do Biecza i każdy w swoją stronę: Tomek na zbiórkę, ja do koleżanki, a Maciek przed siebie. Potem się spotkaliśmy i znakomicie oświetleni (ja przodowałem niczym latarnia morska, z tym, że zepsuta ;p) but do Gorlic.
"Nie wsadze Ci do plecaka bo bede się musiał rozebrać" <lol2>
Wyjechaliśmy z Tomkiem po Kingę i Maćka do Sącza. Ale co to był za wyjazd - fale deszczu zalewały nas kolejno w Grybowie, gdzie schroniliśmy się w kościele i przed Sączem. Powrót spokojny :). Ogólnie bardzo pozytywnie :). Dzięki xD
Jak to u licha działa?!
Miejsce schronienia przed deszczem - kościół w Grybowie
Po nich tak darliśmy przez zawieruchę :)
Kogo ja ubiłem? :p Farba na rękawiczkach puściła ;/
Pierwsza setka! Z Tomkiem i Domi :) Oto trasa: Gorlice - Jodłówka Tuchowska - Gromnik - Ciężkowice - Turza - Biecz - Gorlice.
Tragiczne tempo, ale niedawno zaczęty sezon uwidacznia tego skutki. Za Bieczem padłem, na prostej gdzie normalnie tempo 32-33 km/h ja 19 ;/, ale nic nieważne, jakoś zacząć trzeba ;D
Miła przejażdżka w towarzystwie Tomka, Kingi, Daniela (na kolarce) i potem Maćka, którego Tomek pokierował do Ciężkowic, podczas gdy my byliśmy w Łużnej :) Dzięki xD
To było bardzo dawno kiedy bloga nie było, więc prawie nic nie pamiętam, no może poza tym, że Kinga cięła serpentyny w Zborowicach polem xD