Pościg

Wtorek, 1 września 2009 · Komentarze(0)
Dziś przyszedł czas przejechać się z Kingą i zobaczyć jej nowy rower ;). Gdy tak staliśmy na poboczu obwodnicy minął nas jakiś kolarz, jadąc niezbyt szybko w kierunku Glinika. Od razu rozpoznałem (po ramie), że to Yeti z Szymbarku. "Na koń!", można by powiedzieć i ruszyliśmy w pościg. Złapaliśmy go na mostku do Kobylanki za krzyżówką. Bardzo przyjemna jazda, przez Kobylankę, Sokół, Sękową i do Szymbarku odwieźć oboje towarzyszy ;).

Co do sprintu, wyszedł blado, bo tylko 46,21 km/h, coś poszło nie tak... Może źle zmieniłem przełożenie? Brakło mocy? Następnym razem będzie lepiej ;).

Gorlice - krzyżówka - Kobylanka - Gorlice - Sękowa - Gorlice - Szymbark - Gorlice


Mateusz - Yeti ;).


Kinga.

Zguba

Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · Komentarze(1)
Wreszcie po czterech dniach wymuszonego siedzenia w domu mogłem coś popedalić. Wybrałem ciekawą i nie najłatwiejszą trasę wokół Klimkówki. Początek na rozruszanie, zabawa zaczęła się dopiero w Bielance, która od strony Gorlic jest cały czas pod górę. Główny podjazd pojechałem średnio - stromą ściankę na stojąco, 17 km/h, ale na wypłaszczenie brakło sił i zwolniłem. Dalszą część do rozwidlenia również średnio, nie ma się co katować. Na leśnym zjeździe, owszem można bardzo szybko, ale jest niebezpiecznie bo droga bardzo wąska i kręta. W czasie sprintu na "płaskim" w Leszczynach coś uderzyło o asfalt. Nie lubię się w takich momentach zatrzymywać i to jest błąd, bo jak się potem okazało była to tylna lampka ;/. Dość szybko wtoczyłem się na podjazd w Kunkowej i tam podjąłem decyzję o powrocie. Ciemność szybko zapadała, żadna przyjemność, z jazdy, odwiedzę to miejsce niedługo.
W końcu się przełamałem i docisnąłem na zjeździe - 74,16 km, ale stamtąd można spokojnie iść więcej. Gdyby była lepsza widoczność i miałbym okulary... 80 km/h mogłoby paść. Dalej tempo nieznane bo ciemno. Szukałem lampki, ale bezowocnie. Wkurzony wróciłem do domu, bo zgubiłem ją ze swojej głupoty. Po za tym wycieczka udana ;) Szkoda, że nie dłuższa, brakło czasu.


Na drodze do Leszczyn


Na szczycie podjazdu w Kunkowej ;)


Zapadający zmrok w Bielance...

Z innej beczki, tak właśnie profesjonalnie obsługuje się głośniki u mnie w domu. Coś w środku nie łączy i trzeba sobie pomagać tymi oto przeuroczymi nożyczkami ;).

Podpis

Wtorek, 25 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria do 50 km
Przy takim ruchu można jeździć, choćby to były głupie załatwienia ;).

Czchowska pętla

Poniedziałek, 24 sierpnia 2009 · Komentarze(1)
Kategoria >100 km, z Domi
300 km nie doszło do skutku przez pogodę, ale mimo to postanowiliśmy się gdzieś rano ruszyć. Od dawna po głowie chodziło zobaczenie jeziora w Czchowie i Rożnowie.

o 8:15 byłem już w Sitnicy, za chwilę pojawiła się Domi. Zjechaliśmy na drogę do Ciężkowic i po pokonaniu paru zjazdów i podjazdów osiągnęliśmy miasteczko. Dalej skierowaliśmy się na Zakliczyn, przez Gromnik i na rondzie skręciliśmy do Jurkowa. Tam na kolejnym tego dnia rondzie pojechaliśmy w stronę Nowego Sącza. W czasie tej niespecjalnie ciekawej jazdy, zauważyliśmy liczne ślady po wodzie, najczęściej w korytach strumieni, czasem nawet zalane częściowo pola.

W Czchowie odwiedziliśmy basztę i zaporę, w której ogromne wrażenie wywarła na nas rozpędzona woda przepływająca przez kompleks. Kilka km dalej stanęliśmy zobaczyć zamek w Wytrzyszczce. Na rozjeździe skręciliśmy kiepską drogą na Rożnów, pokonując pare stromych, a czasem długich podjazdów.

Niestety coś dziś nie miałem dnia do jazdy, może się nie wyspałem. Do tego doszły jeszcze swędzące oczy/powieki etc. Dobrze, że Domi pożyczyła mi okulary bo nie wiem jakbym dojechał. Musieliśmy skrócić naszą trasę nie jadąc na Sącz wzdłuż Jeziora Rożnowskiego, a zmierzając w kierunku Stróż przez Korzenną. Na tym odcinku połowa drogi była pod górę, w tym naprawdę ciężki podjazd, ze stromą finałową ścianką. Z Korzennej pięknym asfaltem do Stróż, skąd znajomą drogą do Gorlic ;)

Ogólnie tempo bardzo spokojne, pogoda beznadziejna, bo przebierałem się chyba z 6 razy, ale ogólnie jestem zadowolony z jazdy w takim towarzystwie :D

Dzięki xD


W oczekiwaniu na moją towarzyszkę - sitnickie pola i łąki ;).


Domi na trasie.


Radość w pełnej okazałości ;p


Baszta w Czchowie.


Nawet udało się nie zrobić kretyńskiej miny :D.


Woda schodzi schodami ;p?


plum!


Panorama jeziora w Czchowie z okolic zapory ;).


Zamek w Wytrzyszczce ;).


A tu Domi i jej okulary ;p



click for more

Dywan

Sobota, 22 sierpnia 2009 · Komentarze(1)
Domi ostatnio pożyczyła mi czołówkę i bluzę, przyszedł czas żeby oddać ;). Postanowiłem wypróbować drogę przez Kwiatonowice i dziwnym trafem wyrósł tam przeogromny podjazd, którego tam przecież nie było ;p. Brak rozgrzewki, nachylenie... W końcu wymęczyłem do Sitnicy, no ale...

Oczywiście nie obyło się bez soku i kawy (dobrze, że się na obiad na załapałem, bo bym chyba dziś nie wrócił), czyli tzw. sitnicka gościnność ;p Dziękuje bardzo, ale ostrzegam, to niebezpieczne ;p.

Skierowałem się na ponoć nowy asfalt do Biecza. Rzeczywiście jeszcze nowy, bo kładli go na wakacjach ;). Dodatkowo dostałem średni wiatr tylni (lekko z boku) i jechało się niesamowicie szybko :). 40 km/h na luzie. Co to oznacza? Sprinty na płaskim :D! Pierwszy i już pada rekord - 51 km/h. Drugi rozegrałem chyba koło Binarowej, tam poszedłem 53 km/h. Pare metrów i dogoniłbym "czinkłeczento" ;p. Troszkę odpuściłem do Biecza i tam zostałem zmuszony przyśpieszyć, gdyż zaczęło kapać. Na prostej w Strzeszynie zauważyłem MZK i chciałem się uczepić, co udało się dopiero w Klęczanach. Jechał 40 km/h, niewiele szybciej ode mnie, dosłownie pare km ;/. Oczywiście ostatnia prosta na gorlickiej autostradzie deszcz ;/. Ale nawet bardzo nie zmokłem ;).

Dzięki xD


Bella chce chyba wskoczyć do koszyka na bidon ;).


Serwis opon w Sitnicy - sprawdzanie bieżnika.

Kobyloonka

Czwartek, 20 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria do 50 km, odwiedziny
Do Kobyloonki do takiej jednej ;p a potem szybki powrót w ciemnościach. Na zjeździe w Sokole niewiele brakło, a wyprzedziłbym ciężarówkę z drewnem ;). Całkiem miły sprincik :D.

Dzięki xD

Cisza

Środa, 19 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Cisza. W korbie cisza. Wszędzie. Nareszcie ;).

No to jazda! 6,30, ale Maciej zalamił na 6,45, w końcu wyruszamy. Najpierw do Ropy i stamtąd przepiękną drogą wzdłuż Klimkówki. I tu wyszły na jaw dwie straszliwe rzeczy ;/. Pierwsza to ta, że tydzień z hakiem bez jazdy zrobił swoje, a druga znacznie gorsza: w aparacie padła bateria. Odwiedzam stanicę WOPR i chyba budzę bosmana, hihi ;) Brak okularów na zjazdach robi swoje, nie mogę przycisnąć, bo tracę widoczność ;p. Nadspodziewanie ciężki okazuje się podjazd pod Oderne, z którego niegdyś biło się pierwszy rekord prędkości, aż się łezka w oku kręci ;p.
Bardzo przyjemną drogą zjeżdżamy do Kunkowej (gdyby nie brak okularów to 70 km/h byłoby jak nic ;)) Potem jakimś paryjami dojechaliśmy do Przysłupia, a stamtąd długi podjazd z hopkami na Magurę, tym razem pięknie wszedł ;) Maciek siadł na koło żukowi, a ja przypomniałem sobie o damskich okularach, które wziąłem zastępczo i wycisnąłem trochę więcej niż z poprzedniego zjazdu, chociaż nie była to jeszcze prędkość odpowiednia ;). Kolejne 15 km do samych Gorlic to sprint za sprintem, po rzeczywiście płaskiej prostej w Sękowej (koło drewnianego kościoła) wyciągnąłem 49 km/h. Tak niewiele brakło ;)

Może znajdę czas i chęć na drugi etap ;)
Znalazłem ;)

Gorlice - Sitnica - Kwiatonowice - Sitnica

Miła traska nocna z Tomkiem. Bardzo nocna, powrót koło 23.

Dzięki xD



Zachód słońca gdzieś na trasie.


Jaki rambo :D!
Tomek ;).


Raczej nic ciekawego nie znajdzie ;p.
Ja i Bella ;).


"Tylko nie rób mi zdjęć!"
Domi i jej radość z błyskających fleszy ;p.


Mała różnica w km...

Spacer

Wtorek, 18 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Cóż za dzień!

Pojechałem z tatą na czterech kołach do Krakowa, by oddać Gianta pod serwis. Powrót miał być na kołach, ale jak się szybko okazało, dostałem czas wolny do 17 i możliwość jazdy tylko na czterech ;/.

Trzeba było jakoś ten czas zagospodarować. Uderzyłem na starówkę i rynek, następnie przez Planty na Wawel. Odwiedziłem także Skałkę (?) i publiczne toalety.
Mówiąc szczerze, było niemniej fajnie niż na bike'u :) Napstrykałem zdjęć, odpoczywałem na Grodzkiej i tam też spotkałem dwie dziewczyny grające na skrzypcach. Napisałem im liścik, co w nim tajemnica (zawodowa ;p), w każdym razie jesteśmy w kontakcie ;p


Gdzieś na starówce.



Barbakan ;).


Brama Floriańska.





Sukiennice, niestety w remoncie.


Krakowskie darmozjady.


Kościół Mariacki


Wieża ratuszowa.







Wawel


Skałka ;).


"Więcej nie pamiętam, a za wszystkie serdecznie żałuję..." ;p


"Violins players" - Monika i Asia ;).

I na koniec trzy panoramki:


Z wawelskich murów - Wisła.



Wawel z dwóch perspektyw :D.

click for more

W oczekiwaniu na...

Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria do 50 km
...jutrzejszy przegląd... Obym to zaliczył i Giant wreszcie chodził jak należy - jak wszystko dobrze pójdzie jutro sypnę ze 150 km - powrót z Krakowa. Oby!

Na działkę

Niedziela, 9 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria do 50 km
Działka, na poczciwym Grandzie ;) Teraz czeka mnie kurs na ratownika młodszego, kolejne dni bez jazdy, potem przegląd i można śmigać.