Wpisy archiwalne w kategorii

z Maćkiem

Dystans całkowity:6116.52 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:278:24
Średnia prędkość:21.92 km/h
Maksymalna prędkość:83.95 km/h
Liczba aktywności:70
Średnio na aktywność:87.38 km i 4h 05m
Więcej statystyk

Śrubaaaaaaaaaaaaa

Środa, 29 lipca 2009 · Komentarze(0)
Wyrwana śruba w lewym SPD i jej brak w sklepie rowerowym ;/ Nie ma szans, bloki za 33 zł. Postanowiłem zaglądnąć do sklepów metalowych. Jakąś znalazłem i póki co działa... W trakcie tej jazdy krótka przejażdżka Grandem. Co za różnica :D

Wieczorem krótka przejażdżka z Maćkiem na Zamkową i do Bystrej, jednym słowem górki niemałe. Dalej przyjemna droga i wypadamy przed Szymbarkiem i tam wreszcie przykręcam ostro śrubę - 37,5 - 44,5 km/h na prostej (generalnie +40 km/h). To jest właśnie jazda na Giancie - niebo lepiej niż na Grandzie. Średnia wieczornego wyjazdu to ~26,6 km/h po sporych górkach na początek (w tym jedna po kamieniach).

Dzięki ;)

Sitnickie kotlety

Wtorek, 28 lipca 2009 · Komentarze(2)
Ostatnio mam dziwny zwyczaj stołowania się wszędzie tylko nie w domu ;)

Domi z Maćkiem wracali z Rzeszowa z nowymi butami, więc miła sprawa wyjechać i tak też zrobiłem. Do Jasła średnia 32 km/h i po nieśpiesznym spotkaniu jedziemy w stronę Biecza. Tempo nieco niższe, z uwagi na sakwy i takie tam różne, ale co tam, przecież nie to się liczy. Przed czy już nawet w, skręcamy do Sitnicy, bo tam właśnie mieszka Dominika ;)
"Chodźcie na taras! Kawa czy herbata?"
Wyszło, że kotlety ;p
Smaczne bardzo, podziękowania dla kucharki, ktokolwiek to był xD
Zasiedzieliśmy się strasznie, a Domi pewnie chciała iść spać więc ruszamy i od początku ostre tempo do Gorlic. Po mieście 40-50 km/h na liczniku. Jest moc xD

Jeden jedyny minus - wyrwało śrubkę w bloku ;/ Miejmy nadzieję, że będą taką mieli w Rowexie. Jak nie pozostaje tylko tokarka Maćka :)

Dzięki za super towarzystwo i świetnie spędzony czas :))
I dzięki tobie, wietrze, żeś sobie dał na wstrzymanie choć raz ;)


Przekąska po kotletach. Maciek i Domi



Nowe SPD Dominiki ;) Świetne.


"Czekajcie! Jeszcze trzy dania!"

Maraton MTB w Gorlicach: Nauka

Niedziela, 26 lipca 2009 · Komentarze(1)
Kategoria do 50 km, z Maćkiem
Pierwsze "kroki" na nowym Giancie :) I nauka zapinania i wypinania z SPD :) To była zabawa :) Postanowiłem pojechać rundę honorową w Maratonie MTB, rozgrywanym nieopodal, na stadionie w Gorlicach. Startował w nim dzielny Maciej na Salamandrze :)

Na samym początku jazdy trafiłem na sam koniec peletonu, wskutek czego zamykający stawkę organizatorzy pytali czy mam już dość (po 0,5 km ;p). Ale jak już się rozbujałem i w miarę wchodziłem w SPD pomknąłem w kierunku rynku i wyprzedzałem wszystko i wszystkich po kolei. Na tym rowerze to jest jazda! Pod górkę 5-6 km/h szybciej niż na Grandzie :)

Dojechałem aż do końca asfaltu na Łysulę w Dominikowicach, wyprzedzając zawodników, aż miło. Mój błąd, wjechałem w rozmokłą drogę polną i podczas zawracania podeszwy moich butów napełniły się niepomiernymi ilościami błoto, które uniemożliwiało wpięcie. Musiałem bawić się kamykami, patykami, a potem 40 minut w domu ;/

Wrażenie z jazdy piorunujące, aczkolwiek spodziewane. Górki zdobywa się łatwiej szybciej, ogólnie 5-6 km/h do przodu :) Zębatek z tyłu aż 9, jest w czym wybierać :) No i przy +40 km/h jest czym pedałować spokojnie ;)

Gratulacje dla Maćka ;) Ostro pojechałeś :) i gratulacje, że się dorobiłeś takiego supportu :) Pozdro dziewczyny :)





Podjazd na Łysulę :)
"Nie te opony! :D"
Ano nie te. Koniec asfaltu, buty toną, rowerzyści patrzą jak na kretyna wszyscy do góry, jeden na dół ;p

Po siodełko

Czwartek, 18 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Po wymianie zdjęć z Maćkiem postanowiliśmy się, gdzieś przejechać. Dołączyła do nas Kinga. Nie mając określonego wcześniej celu, zgodziliśmy się na propozycję odebrania siodełka w Szalowej. Po pokonaniu górki przed Bieśnikiem, jechałem kolejną drogą którą "więcej nie jadę". Dziura na dziurze. Po odebraniu siodełka do Mszanki i stamtąd przez Glinik (odwieźć Kingę) i na opr do domu ;p (Była 22:25, a miałem być z powrotem przed 22)
Dzięki xD

Maraton MTB w Sanoku

Niedziela, 14 czerwca 2009 · Komentarze(1)
10 po piątej wyjechaliśmy z Gorlic, ja i Maciek. Kierunek Sanok, przez Duklę i Miejsce Piastowe. Planem było zdążyć na 10 na start maratonu. Jechało się elegancko; zaliczyliśmy miłą górę za Duklą i cudowne proste przed Sanokiem : 35-37 km/h, czasem nawet do 42 :). Na miejscu okazało się, że tak naprawdę Sanok to nie mała wieś z jedną drogą, a miasto, i na dodatek nikt nie wie gdzie maraton jest rozgrywany... Próżne poszukiwania zakończyliśmy telefonem do domu i w końcu trafiliśmy ;) W sam raz dla nas przesunięto start o 15 minut, wiedzieli, że ich szukamy. Krótka rozmowa ze znajomym Bartkiem z Gorlic i ruszyli. Przegoniliśmy pół stawki i na rynku odłączyliśmy się na zaczynającą się msze ( do komunii w stroju kolarskim). Potem informacja turystyczna i miły przewodnik (zaofiarował toaletę) i dłuższy postój na ławeczce na rynku. Zaplanowaliśmy trasę i ruszyliśmy dalej. Do Zagórza szybko i do Komańczy męka. Wiatr po twarzy (25 km/h na zjeździe - osiągnięcie) i droga głównie pod górę (nie było tego widać) dały popalić. Potem przemiły wjazd na dach świata - pół godziny jazdy pod górę, która wreszcie było widać, potem zjazd w 7 minut, serpentynami. Dalej, w wielkich mękach osiągamy Komańczę, spotykamy dwóch kolesi objeżdżających Polskę i ruszamy na Tylawę i Krempną. Tu już jechało mi się lepiej, a po morderczym podjeździe w Mszanie (asfalt terenowy) i wyścigu z chłopaczkiem na "składanej" kolarce ujrzeliśmy Dudka mknącego w dół na Scocie :) Radość! Przywiózł siły, szkoda, że nie jedzenie :P Dotaczamy się do Krempnej i tam moczę SPD Tomkowi wodą z kukurydzy. Zdobywamy Przełęcz Halbowską i mkniemy serpentynami w dół. Dalej do Żmigrodu wyścigi z jakimś kolarzem, jeszcze było dużo sił więc dogoniliśmy go i zatunelowanego za nim Tomka. Od Żmigrodu spokojnie do domu, za samochodem taty, który niespodziewanie zaofiarował się jako service car :) Spotkaliśmy Rozdzielu jeszcze Aniasz, która również po nas wyjechała.
Ogólnie forma super, jeszcze sił wieczorem zostało trochę, dużo kolarzy w trasie było, żaden w naszą str (oprócz jednego w Mszanie)
Dzięki wielkie xD


Wierny towarzysz podróży, Maciek


Na fali :D Niestety, w bluzie, bo rano było chłodno :)


Miły podjazd przed miejscem piastowym :)


Pod górę :)


A potem jeszcze milszy zjazd, 65 km/h na luzie :)


Wygląda znajomo :)




Start Maratonu


Rynek w Sanoku


Odpoczynek :D


Cerkiew na trasie pamiętnego, 7-minutowego zjazdu :)


Tam musieliśmy się wcześniej wdrapać :) 30 minut wjazdu...


Gdzieś za Polanami Surowicznymi :)

click for more

Biecz & serwis

Środa, 10 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Najpierw do Tomka po klucz do korby, potem razem z nim do rozjazdu Biecz - autostrada biecka i do Maćka. Dwie godziny i rower działa cudnie, tylko coś niepokoi mnie przerzutnik z przodu - z jedynki wrzuca od razu na trójkę (jak mu każe dwójkę) i na trójkę reaguje, zrzucając łańcuch poza zębatki- tak się odwdzięcza za serwis!
Dzięki za klucz, wspólna jazdę, a najbardziej za serwis xD

Iwonicz padł

Niedziela, 7 czerwca 2009 · Komentarze(2)
Kategoria >100 km, z Maćkiem
Miało być z Tomkiem i Maćkiem, więc pojechałem sam :). Do Jasła, godzinka i średnia prędkość 31,29 km/h. Chwilę szukałem rodzinki w Żukowie, spotkałem fajnego dziadka, rozmawialiśmy i śmialiśmy z 15 minut, po czym pojechałem dalej, bo rodziny nie znalazłem :).
Krosno zdobyte - zerknąłem na pomnik papieża, mapę na BP i śmigam dalej.
Miejsce Piastowe to można powiedzieć prawie najdalszy punkt wycieczki od Gorlic. Zobaczyłem jakiś kościół, bateria w aparacie padła i jadę dalej. Dojechawszy do Iwonicza, stwierdziłem, że lepiej nie przesadzać i wróciłem na rondo w Miejscu i drogą na Duklę. To był najgorszy moment - niemiłe podjazdy + samotna jazda + ubywające siły - nie polecam tego połączenia. No ale dotoczyłem się jakoś do tej Dukli i daję na Żmigród od którego miał ciągnąc mnie Maciek.
Jazda z kimś naprawdę pomaga, dojechaliśmy w miarę szybko do Gorlic, potem na działkę, kiełbasa i do domu.

Średnie po każdej godzinie jazdy:
1 - 31,29 km/h
2 - 26,10 km/h
3 - 25,02 km/h
4 - 22,11 km/h
5 - 23,88 km/h
~6 - 22,18 km/h

Dzięki xD


Ołtarz w Krośnie


Prawie najdalsze miejsce wycieczki :)


Ciekawy kościół w miejscu Piastowym :)

click for little more


Ach te kilometry...

"rundka"

Piątek, 5 czerwca 2009 · Komentarze(1)
Kategoria do 50 km, z Maćkiem
Trasa krótka, łatwa i przyjemna:
Sękowa - Dominikowice - Kobylanka - Libusza Ogniwo i sru do domu.
Niespecjalnie sie śpieszyliśmy, tempo więc nie jest jakieś rekordowe.
Ale jechało sie przyjemnie.
Dzięki xD

Powitanie pielgrzymki

Sobota, 30 maja 2009 · Komentarze(1)
Bezsilne próby złapania busa, zakończone, pojechałem do Biecza, a właściwie do Korczyny, odwiedzić przyjaciółkę, z pół godzinki pogadaliśmy i trzeba było sie zawijać. Myślę sobie, objadę obwodnicę i pomyślimy. I na jej końcu, stwierdziłem ze może warto by zadzwonić do Tomka. W końcu odebrał (wcześniej 3 nieudane próby) i mówi, że jedzie z pielgrzymem czyli Maciejem K. w stronę Gorlic i żebym po nich wyjechał. No to ja, żeby się nie zbłaźnić i nie spotkać z nimi w Ropicy, dre ile fabryka i Bozia dała. i udało się! To nie Ropica! A Szymbark... Ale nic, krótka rozmowa i wracamy. Krótki opieprz od Maćka, żebym sie jeździć nauczył (wyprzedzałem Escorta, po zderzaku niby, choć ja nic takiego nie pamiętam :) i wolniutkim, rekreacyjnym tempem odwożę pielgrzyma i Patryka który również go witał :) Potem do kolegi na godzinę i w dom :)
Dzięki xD