Wpisy archiwalne w kategorii

z Maćkiem

Dystans całkowity:6116.52 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:278:24
Średnia prędkość:21.92 km/h
Maksymalna prędkość:83.95 km/h
Liczba aktywności:70
Średnio na aktywność:87.38 km i 4h 05m
Więcej statystyk

jak niballi

Wtorek, 19 lipca 2011 · Komentarze(2)


W końcu jazda, i to z tych nieco dłuższych - dziś główny cel Kurevskie Sedlo - zdobyta po raz trzeci z Maciejem, Arkiem, wujkiem.

Dziś byłem jak Niballi na Giro: pod górę odpadałem i grzałem jak głupi na zjazdach. Z Wawrzki 70 km/h pękło, potem do Krzyżówki spokojnie i na górę wtaczam się jakąś chwilę za resztą. Niestety okazało się, że bateria w aparacie padła więc nici ze zdjęć ;/. Do Tylicza cały czas miło w dół i pod Muszynkę razem z Maciejem. Zjazd piękny chociaż pod wiatr, 80 km/h pęka, szkoda że nie wiało w odwrotną stronę. Baredjov - Zborov kryzisik, ale jakoś mija i wjeżdżamy na granicę, skąd wieje już centralnie w plecy i lecimy pięknie (ze sprintem na prostej z Koniecznej 58 km/h). Na zjeździe z Magury, po pięknym rozprowadzeniu 76 km/h - wynik niezły, ale brakło chyba sił na więcej.

Dzięki, było ekstra, wszystko oprócz formy ;)

"/>

pogoda + chwile czas

Wtorek, 12 lipca 2011 · Komentarze(2)
...czyli w końcu się ruszyłem. Nie ma co opisywać za bardzo, ulubiona trasa Konieczna i nazad z wiatrem, pod wiatr, jak na 2 tyg. niejeżdżenia jest nieźle.

Wczoraj trzeba było chłopakom odmówić jazdy i skoczyć z Maćkiem żeby się rozkręcić, a nie zajechać ;).

no i znowu w plecy

Czwartek, 16 czerwca 2011 · Komentarze(1)
Obręcz wzieła i torba jedna pękła.... 60-80 zł nie moje ;/. Przyczyna nieznana, wygląda to dość dziwnie - jakby szprycha wyrwała dziurę z obręczy.....

Tour de przekaźnik

Czwartek, 2 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Symulacja wyścigu z Arkiem i Wojtkiem. Start za kościołem w Sękowej. Odpuszczam pod Magurę, wiedząc, że z moją formą nie jestem w stanie dotrzymać kroku na sam szczyt i zaliczę zgon gdzieś w połowie. Mocnym, równym tempem lecimy przez wioski do Uścia i pod przekaźnik utrzymuję 10-11 km/h. Starta do zwycięzców - 5-6 minut. Pod Leszczyny nieco ratuję honor i wjeżdżam drugi jak Contador i Schleck na TdF w zeszłym roku - zostawiam Arka i jego skaczący łańcuch i ruszam mocnym tempem w las. Na zjeździe z Bielanki spotykamy Macieja i razem kończymy wyjazd.

Dzięki ;).

ostra setka

Niedziela, 22 maja 2011 · Komentarze(4)
Towarzystwo doborowe, bo aż we czwórkę jedziemy. Ja, Maciek, Arkiem i Wojtkiem. Wiedzieliśmy już na starcie, że tempo będzie mocne, bo bracia G mają po 3,5 i 2,5 tys. km, a my z Maćkiem z 1,5 tys razem ;).



Ropska jak zawsze na początku przytyka - Wojtek odrywa się bez problemu, ładnie goni go Maciek. Na zjeździe rozprowadzam ja, piękny dywan zrobili z Ropskiej, tylko na halny w jesieni poczekać i być może jeszcze więcej tu wyciągniemy jak podczas pamiętnej wycieczki Doliną Popradu. Dalej ciągniemy pod Ptaszkową, oczywiście Wojtek królował na podjeździe i to chyba na każdym dzisiaj. Zjazd z powrotem do Grybowa i przerwa dopiero w Bereście. Mocne tempo, bez zmian dyktuje Wojtek. Podjazd przez Kotów stromy, zjazd kręty, gdzieś pod koniec pada vmax.


Końcówka podjazdu.


Wojtek


Arek


Początek zjazdu.

Pod Krzyżówkę trochę odcina prąd, ale jakoś się wtaczam, przerwa na banana i od tego momentu jedzie się znacznie lepiej.


Widoki z Krzyżówki.

Serpentyny w Bereście, jak zwykle magia - gonimy z Maćkiem braci, którzy mieli tyle przewagi co stworzyli na podjeździe. W Bereście prawie ich mamy, ale wypłaszcza się i dopiero we Florynce jesteśmy w stanie ich dognać (na postoju ;p). Dobrą decyzją okazuje się Wawrzka - stroma, konkretna, ale krótka i pusta w porównaniu do Ropskiej.


Łatwy początek.


I na szczycie.

Stamtąd zjeżdżamy - znowu Wojtek na hopce tworzy przewagę i utrzymuje ją do końca zjazdu - rozmijamy się nieco we trójkę lecimy skrótem omijając główną i spotykamy się dopiero na Grosarze w Gorlicach.

Dzięki było ekstra trzeba to powtórzyć, zwłaszcza jak będziemy w lepszej formie ;p

klik

wio

Czwartek, 19 maja 2011 · Komentarze(2)
Kategoria >50 km, z Maćkiem
No i wolność - wreszcie można jeździć. Ruszamy o 7 na trasę z Maciejem:



Cała trasa pod zmienny wiatr, hopki nad jeziorem nawet weszły, ale od tej strony znaczniej łatwiej, zjazdy dziś na luzie. Dziury w Smerekowcu mijamy przez Zdynię. Magura ładnie wchodzi - gubię towarzysza na najbardziej stromym fragmencie przed pierwszą serpentyną. Do Gorlic niestety pod wiatr, no ale jakoś przepychamy. Na koniec jeszcze do Glinika i z powrotem.

Dzięki

"/>

krótkie odprężenie

Wtorek, 3 maja 2011 · Komentarze(2)
Kategoria >50 km, z Maćkiem
Jeszcze tylko matury i już zupełnie sezon się zacznie, tymczasem łatwa trasa na jakieś rozkręcenie i odprężenie przed jutrem (nie wiem czemu matura to egzamin dojrzałości - nawet niedojrzałe osoby mogą go dobrze zdać :P)



Traskę machnąłem razem z Maćkiem. Generalnie pod wiatr, albo czołowy albo boczny - tylko od Folusza, ostatnie 20 km, prawie cały czas z wiaterkiem.

Nieprzyjemna sytuacja w Skołyszynie, jakaś paniusia prawie potrąca Maćka Skodą i jeszcze jej się coś nie podoba - miało to miejsce na wysokości wysepki - z drugiej strony dziury po kolana, a ona się pcha, bo myśli, że wszystko wolno, a rowerzysta nic nie znaczy.

Za Dębowcem w końcu wychodzi słońce i towarzyszy, aż do końca.

Jasło - vśr 30 km/h
Folusz - vśr 27 km/h
Gorlice - vśr 28 km/h

Poszli

Niedziela, 13 marca 2011 · Komentarze(5)
Kategoria do 50 km, z Maćkiem
W końcu udało się zacząć sezon, w którym od razy dodam, do maja wiele jazdy pewnie nie będzie (matura). Rower po pewnych zmianach, głównie w napędzie, forma nawet nawet, oddechowo świetnie (treningi na basenie), mięśnie już nie tak dobrze, ale myślę, że rozjeżdżę to i jakoś będzie.



Dzisiaj krótka wycieczka z Maćkiem wioskami do Biecza. Spokojnie jechaliśmy, bo on na swojej zimówce nie mógł za mną nadążyć. Oczywiście żeby nie było za pięknie to przy zjeździe z Rozboju wyprzedzanie na żyletki + podmuch w stronę auta, nie ma jak tak. Ogólnie wiatr masakryczny ;).


W Bieczu.


Maciej na swoim traktorze


Nowy łańcuszek Shimano LX.


Takaż kasetka.


Okazyjnie kupiona stalowa, trzyrzędowa Sora (52/42/30), z powodu awarii dziwnego pochodzenia, a mianowicie podczas serwisu przedsezonowego zauważyliśmy podejrzany brak zęba w mojej 48 i spadła mi ta oto korba (ramiona, tarcze i nawet support).

niedzielny niewypał

Niedziela, 14 listopada 2010 · Komentarze(1)
Aż śmiać się chcę co planowaliśmy, a co koniec końców przejechaliśmy... ;p

Sprint na Chopina - 56,19 km/h, mały sprint pod Rozbój - to by było na tyle...

Konkluzja jest taka - brak chęci na jazdę po zjeżdżonych już często terenach, nawet przy takiej pogodzie jak dziś... Niepokojące, ale prawdziwe :).

Po próbnej...

Środa, 3 listopada 2010 · Komentarze(1)
... maturze z matmy. Nie będę tego komentować, zdać zdam, ale ciężkie te zadania... Za ciężkie. Na hopce do Biecza chociaż ogień ładny poszedł, potem już spokojnie.
Vmax za tirem na obwodnicy - nierozgrzanie, za duży odstęp i odpadłem, a szkoda... A pykało się i po 80 km/h w tunelu, a teraz wszystko słabiej...

Dzięki xD